Śmierdzący temat na którym można zrobić duuuże pieniądze…
Od razu uspokajam – można to czytać i jednocześnie spożywać, aczkolwiek będzie o nieco wstydliwym i nigdy do tej pory nie poruszanym na stronach Parku temacie. W końcu jednak trzeba o tym napisać – przerwać milczenie!
Do napisania skłoniła mnie lektura dawno temu wydanej książki pt.: „Sputnik sliedopyta” (Формозов А. Н., 1952., Спутник следопыта,МОИП, Москва), którą przez przypadek odkryłem na półce. Znalazłem tam całkiem spory kawałek poświęcony łosiowi. Co prawda przytoczone dane dotyczą łosi obserwowanych na półwyspie Kolskim (około 1700km od Osowca), ale okazały się na tyle ciekawe, że o kilku z nich napiszę.
Zacznę zatem od pytania: ile kg zieleniny zjada dziennie, zimą dorosły łoś?
Odpowiedzi mogą być bardzo różne. Wspomniani wyżej Rosjanie twierdzą, że około 7-9kg (żeru pędowego). Niektóre dane z terenu Polski mówią o nawet 20kg. Komu zatem wierzyć?
Następne pytanie: ile razy dziennie łoś robi kupę(y)? To jest ten wstydliwy wątek …
No proszę – może ktoś z biebrzniętych wie? Założę się, że nikt nie wie!
A Rosjanie zaobserwowali i podają, że wspomniany już dorosły łoś, zimą potrafi zostawić od 12 do 20 porcji swoich bobków. Jeżeli przyjąć, że w jednej porcji jest od 20 do 100 sztuk „nabojów” – daje to imponującą liczbę … nawet 2000 kulek dziennie!
I po co o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że na tych kupach można zrobić fortunę!
Podaję przepis:
- zebrać świeże kupy (są prawie bezwonne),
- ususzyć,
- zaopatrzyć w srebrne lub złote klipsy lub przetyczki,
- można dodać półszlachetne kamienie lub perły,
- pokryć bezbarwnym lakierem poliuretanowym … i to wszystko.
Ceny takiej łosiej biżuterii w postaci kolczyków, klipsów, spinek, broszek lub naszyjników zaczynają się od 45 do kilkuset złotych! Jak na razie robią to tylko w Ameryce Północnej.
Co jeszcze można robić z łosich kup. W małym miasteczku Tallkeetna (Alaska), rokrocznie w trakcie odbywającego się tam festiwalu (Moose Dropping Festiwal) – organizowane są zawody polegające na trafianiu do celu łosimi bobkami zrzucanymi z przelatujących balonów na ogrzane powietrze. Inne źródła podają, że z helikopterów. Prawda czy fałsz?
UWAGA! Pozyskiwanie w/w surowca na terenie Naszego Parku wymaga zgody Dyrektora!
Tekst i niektóre zdjęcia: cezary Werpachowski, BbPN, <cwerpachowski@biebrza. org.pl>