Sobótkowe zioła
Zbieraj rumianek, bo święty Janek! Zastosowałyśmy się do przysłowia i całe naręcza pachnących ziół uzbierałyśmy na Sobótkę, którą świętowaliśmy w Goniądzu. Stoisko Parku kipiało od uśmiechów naszych Rangerek (z grupy Junior Ranger), najpięklniejszych panien w okolicy! Wystawa plenerowa "Chrońmy mokradła", prezentując się ładnie w scenerii nadbiebrzańskiej, budziła niemałe zainteresowanie. Dziękujemy GOK-owi w Goniądzu za zaproszenie.
Plotąc wianki z całkiem małymi i całkiem dorosłymi dziewczętami, cały wieczór plotłyśmy o tych ziołach.
Ponoć rośliny zerwane w wigilię św. Jana miały najpotężniejszą moc leczniczą, ale też i magiczną. Po pierwsze - dziurawiec. Kładziono go na parapety, by chronił od piorunów. Nazywany świętojańkim zielem, bo zakwita w końcu czerwca, leczy wiele schorzeń, i uwaga - zabezpiecza przed „złym okiem”. Potwierdzają to Panie z Goniądza. Zatem - koniecznie pęczek za święty obraz. Nie dziwi, że nazwa łacińska dziurawcaHypericum, ma pochodzić od słów: hyper – nad, eikon – obraz.
Moc w tę noc dowiedziałyśmy sie o bylicy - królowej Kupały. W drugiej połowie XVI wieku Marcin z Urzędowa, ksiądz i botanik, tak pisał w swoim zielniku: "U nas w wilią Św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć i modły czyniąc; tego pogańskiego zwyczaju do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać, czyniąc z bylicy ofiarowanie, wieszając ją po domach, i opasując się nią, czynią sobótki paląc ognie, krzesząc je tarciem drzewa, aby była prawie świętość diabelska”. Opasanie bioder gałązkami bylicy zebranej w noc sobótkową miało chronić przed bólami w krzyżu od nachylania się podczas żniw oraz... zapewniać niegasnące pożądanie.
Wiedząc, że w wianku powinno być wszystkiego po trochu wplatałyśmy rumianki (oznaki słońca i pełni sił), krwawnik, lipę, i to co kwitnie najpiękniej o tej porze: maki, chabry, dziki bez (czarny). Rangerki poczuły miętę... i przyniosły pęk znad Biebrzy - jakże inaczej w taki wieczór. Ją też wplatałyśmy w wianki. W sumie ponad 20 panien upiększyło swe śliczne głowy w wianki wyplecione na naszym stoisku. Popłynęły one w kulminacyjnym momencie nocy. I tu znowu parę wierzeń: jeśli wianek zatrzyma się koło krzaka, panna wyjdzie za mąż za rybaka, a jak koło liliji - trafi się mąż szewc z wielkiej familiji.
Dziękujemy wszystkim za udział, a Rangerkom za pomoc i solidną pracę.
Rozmowy z odwiedzającymi były okazją do pogawędki o roślinach rodzimych i obcych oraz do promocji naszego konkursu na ogrody przyjazne przyrodzie.
Tekst: Ewa Wiatr (BbPN)
Zdjęcia: Ewa Wiatr, Sylwia Gadomska (BbPN)
autor: Zamieścił: P.Tałałaj, BbPN, data: 2016-06-27