„A ty młoda co wybierasz: chleb, sól czy pana młodego?” Pyta wodzirej Radziłowskich Zapustów 19-letniego chłopaka w welonie, odgrywającego rolę panny młodej. „Chleb, sól i pana młodego, żeby pracował na niego. Rubaszne oczepiny, weselna zabawa, zaglądanie do sklepików w rynku, gdzie częstują młodą parę trunkiem. Mieszkańcy Radziłowa i okolic w weselnym orszaku przebierańców świętują w ten sposób zapusty. „Nam nogi same chodzą. My już od tłustego czwartku na występach. A w skansenie na zapustach Pani nas widziała w telewizji?” – zagadują podrygujące do tańca Panie z zespołu „Trzciannianki”. Jak co roku, w pierwszy taniec porwano Pana Wójta, grają akordeony. Tym, co wyróżnia Radziłów są kukły nowożeńców, obracające się na kole, w pijanym tańcu. Nazywa się je Ziabela, ku pośmiewisku pewnej Izabeli. Zgodnie z tradycją huczne prowadzenie zamożnego małżeństwa Jana i Izabeli spowodowało roztrwonienie gospodarskiego majątku. Zaglądam tam, gdzie zawsze najciekawiej, na zaplecze radziłowskiego ryneczku. W kamiennej stodole obwiązują czterech „niedźwiedzi” powrozami ze słomy, ubierają się bociany i kozy. Obwieszone świecidłami cyganki malują usta. Szykują się do swoich ról starsi panowie, młodzież i uczniowie podstawówki. Uwaga: tu towarzystwo wyłącznie męskie! „Oj Pani, upadł ja z wysokości i już za generała nie jeżdżę” skarży się, wesoło świętujący pan. „Moja żonka już mnie teraz na lewiznę nie puszcza, a ja parę lat robiłem za pana młodego” – skarży się znany z poprzednich lat bohater orszaku weselnego. Rzadkie chwile prawdziwej żywej tradycji. Podlasie w pełnej krasie. Ciut więcej emocji w tym roku, bo na początku trudno opanować nerwowość sokólskiej klaczy, która po raz pierwszy idzie w korowodzie z Ziabelą. „Się zobaczy jak pójdzie ta klaczka, toć niezwyczajna hałasu”. Na finał zapustów odbywa się palenie słomianych okryć niedźwiedzi. Dawniej owijano wymłóconymi grochowinami. Zwyczaj chodzenia z niedźwiedziem był popularny w wielu częściach Polski. Wodzenie niedźwiedzia związane było z silnym kultem i wiarą, że potężny, prawy zwierz może ochronić przed siłą nieczystą. Połączyć to można z wierzeniami i mitami ludów Europy, Azji, nawet Ameryki, gdzie niedźwiedź pojawiał się jako duch ochraniający. Na Podlasiu palono niedźwiedzia w ten sposób, że ogień przykładano do grochowin na plecach, wtedy niedźwiedź szybko kładł się na śniegu, rozkładał ręce i gasił na sobie płomień*. Teraz zastęp druhów OSP na imprezie w Radziłowie w gotowości, a i położyć się nie byłoby na czym.
W Radziłowie przywrócono tradycję zapustów w 2001 roku, gdy sporo osób pamiętało ostatki z lat 60. i udało się mieszkańcom dokładnie odtworzyć tamte przyśpiewki, wierszyki. Ale czasy coraz słabsze, powiadają, jak Pan młody jeszcze w ten sam dzień na trzeźwo do Białegostoku musi autem, na studia wracać…
I my tam byliśmy… Biebrzański Park Narodowy dziękuje za zaproszenie do Radziłowa, gdzie byliśmy z piknikiem edukacyjnym.
Tekst i zdjęcia: Ewa Wiatr
Źródło: A. Gaweł, Rok obrzędowy na Podlasiu, Białystok 2012.
Relacja filmowa od 19min 45sek na TVP Białystok
Osowiec-Twierdza 8, 19-110 Goniądz
tel. +48 857380620, 857383000
fax +48 857383021
e-mail: sekretariat@biebrza.org.pl