Zbliża się półmetek bukowiska. W tym roku upływa ono w bardzo nieprzyjemnej, deszczowej pogodzie. Warto było wykorzystać pierwsze pogodne dni września, kiedy o świcie można jeszcze było spotkać łosie w przepięknej scenerii porannych mgieł i rosy. Same zwierzęta wyglądały niesamowicie buchając kłębami parującej z nich pary w pierwszych promieniach porannego słońca.
Dla łosi ponura, niemal listopadowa aura raczej nie przeszkadza. Przecież na bagnach gdy świeci słońce i tak jest zawsze mokro. A co z niskim ciśnieniem – czyżby tylko nas pogrążało w sennym letargu? Chyba tak, bo nawet w najbardziej mglisty i szary dzień łosie nie zapominają o swoich godach.
Bukowisko rozpoczęło się już z końcem sierpnia. Wtedy pojawiły się na grądzikach pierwsze doły rujowe. Teraz jest ich znacznie więcej. Byki wykopują je racicami i porożem, oddają do nich mocz o zapachu wyczuwalnym także dla człowieka, ale przyjemnym raczej tylko dla klęp. Wzrost podniecenia i agresji widać też na młodych drzewkach i krzewach. Gałęzie grubości przedramienia dorosłego człowieka są łamane przez byka jak zapałeczki. Nieraz byk „bawi się” nimi przenosząc rosochami na kilkadziesiąt metrów. Rzadko dochodzi do wyładowywania agresji na innym byku. Jeśli już jednak dojdzie do walki, jest ona bardziej zaciekła niż u jeleni i częściej kończy się poważnym zranieniem lub śmiercią jednego z byków. Literatura podaje przypadki poturbowania nawet klęp, które znalazły się zbyt blisko potyczki dwóch samców. Trudno się dziwić, skoro miejsce po walce to nieraz pole 100 m średnicy wydeptane do gołej ziemi i stratowane łącznie z kilkunastoletnimi drzewkami. Większość byków mierzy się jednak wzrokowo oraz „na słuch”. Wygrywa ten, który zdoła odstraszyć konkurenta swoją masą, postawą i groźniejszym buczeniem lub chrząkaniem. Lecz bywa i tak, że wcale na siebie nie reagują. Przekonałem się o tym kilka dni temu. Cztery byki (z poniższych zdjęć) przebywały przez cały poranek wspólnie niemal w jednym miejscu, tzn. na przestrzeni zaledwie kilku hektarów. Słyszały się i widziały wielokrotnie, lecz nie próbowały się przeganiać. Momentami w kadrze aparatu pojawiały mi się dwa osobniki. Być może w to miejsce zwabił je silny zapach jakiejś rujnej klępy, która przebywała gdzieś w pobliżu? Odpowiednio ustawiając się do wiatru rozpocząłem z nimi dialog. Najpierw wyszedł mi na spotkanie młody byczek o porożu widłaka, za nim przedefilował przede mną dumnie największy z nich – dwunastak. Kwadrans później wyskoczył z zakrzaczeń, jak z procy, szóstak. Ten miał najpotężniejszy głos, ale też był najbardziej ciekawski, bo wychodził do mnie dwukrotnie w ciągu godziny – w tym raz na dystans kilkunastu metrów. Po jakimś czasie przywabiłem ostatniego – pięknego dziesiątaka. Stanął około 20 m przed obiektywem. Widząc coś co nie przypomina łosia spokojnie wycofał się z powrotem w gąszcz. Odgłosy postękiwania buszujących wśród wierzb byków przycichły po godzinie 8.00. Mżawka, a następnie deszcz definitywnie zakończyły poranne obserwacje.
Bukowisko to, obok zlotowisk żurawi, najciekawszy przyrodniczy spektakl jesieni na bagnach. Potrwa on do połowy października. Oby tylko pogoda jeszcze dopisała, no i … szczęście.
Osowiec-Twierdza 8, 19-110 Goniądz
tel. +48 857380620, 857383000
fax +48 857383021
e-mail: sekretariat@biebrza.org.pl